Witajcie, mam nadzieję, że choć trochę odpoczęliście w te święta...ja niestety głównie spędziłam je w gabinecie weterynaryjnym z moim kochanym Otiskiem na kroplówkach :( Niedawno trafiliśmy do lekarza weterynarii z podejrzeniem padaczki, jednak po szczegółowych badaniach okazało się, że jest gorzej...o wiele gorzej... U Otiska zdiagnozowano zespolenie wrotno-oboczne... Jest to nieprawidłowe połączenie naczyń, przez co krew płynąca żyłą wrotną lub jej odgałęzieniami omija wątrobę i kieruje się bezpośrednio do krążenia systemowego. Część, bądź cała krew płynąca z przewodu pokarmowego omija wątrobę i nie następuje detoksykacja. Nie filtrowane toksyny i znaczna część amoniaku dostają się do krążenia, powodując szereg nasilających się objawów.
W ciągu ostatnich kilku dni z dnia na dzień było coraz gorzej i mogłam zaobserwować u Otiska praktycznie wszystkie objawy występujące w tym schorzeniu :( Jednak wczoraj mój piesek zaczął jeść, wręcz miał wilczy apetyt, co do niego nie podobne. Dziś także o wiele lepiej chodzi, co mnie bardzo cieszy :) Zdaję sobie sprawę, że jedyną szansą, by go uratować jest skomplikowana operacja, ale lekarze dali Otiskowi niewiele szans na przeżycie zabiegu...Jestem załamana i nie wiem co robić...na razie walczymy, nie poddajemy się!!!
...proszę, trzymajcie kciuki za mojego Otiska!!!
❤❤❤
❤❤❤
(PS. przepraszam, że tutaj o tym piszę, ale chyba musiałam to z siebie wyrzucić) ;(
Kochana, tak mi przykro... Ja jednak wierzę, że wszystko będzie dobrze! Żeby chociaż trochę mu ulżyło, taki słodki piesio! Trzymam kciuki za kurację! Buziaki :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :*
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki Kasiu. Wiem że kochasz tego maluszka. Otis trzymaj się!!!
OdpowiedzUsuń❤❤❤
Oj taki słodziak a taki chory?
OdpowiedzUsuńBiedny i on i biedna TY :(
Przykro mi bardzo.. ale musisz być dzielna.. Trzymaj się tam!
Myślami jestem z Wami! i trzymam kciuki.
Przesyłam moc pozytywnej energii!!
Dziewczyny, dziękujemy Wam za ciepłe słowa...niestety dziś jest bardzo źle ;( Staram się pozytywnie myśleć i wierzyć, że damy radę, ale są chwile i dni, że łzy same płyną do oczu...
OdpowiedzUsuń